Czy abp. Gołębiewski trafi do nieba?


To pytanie, które w aktualnych okolicznościach z pewnością jeży włos na niejednej głowie, szczególnie tych, którzy w kościele widzą coraz mniej Bożej obecności. Jest to pytanie, na które w tym momencie nie ma żadnej, pewnej odpowiedzi. Nie twierdzę, że tak nie będzie, ale pamiętając dobrego łotra, przez niektórych badaczy określanego jako „Dyzma”, który mimo trudnienia się rozbojem i popełniania (tu domniemam) nie małych przestępstw prosto z miejsca egzekucji trafił do nieba, staram się nie osądzać nikogo.

Brak pewnej odpowiedzi na powyższe pytanie nie zwalnia nas z zajęcia stanowiska w aktualnie najważniejszym pytaniu: Czy abp. Gołębiewski powinien być pochowany z honorami w Katedrze Wrocławskiej?

Jako owca prowadzona przez pasterzy kościoła, spróbuję odpowiedzieć na to pytanie. Zacznijmy od tego co w tej sprawie wiemy na pewno?

Pierwszym pewniakiem, którego nie da się podważyć w żaden logiczny sposób jest to, że śp. abp. Gołębiewski był winny zaniedbań w prowadzonych sprawach dotyczących księży pedofilii w dwóch kierowanych przez siebie diecezjach, co potwierdza komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Polsce z sierpnia 2021 r.

Drugie, co najbardziej tragiczne, wołające o pomstę do nieba, i bolesne to fakt, że z powyższych zaniedbań wynika konkretna ludzka krzywda. Krzywda, która będzie odnawiać gnijące rany w tych, którzy ranieni przez pedofilów nie mogli liczyć na skuteczną interwencję, pomoc pasterza, a także teraz nie mogą liczyć na ludzkie podejście ludzi kościoła. Nie mogą liczyć nawet na to, aby ich głos był uszanowany. W mojej opinii pokazuje to, jak bardzo jeszcze niektórzy hierarchowie kościoła są ślepi na ludzką krzywdę i jak bardzo zależy im na „orderach”, a nie na ludzkiej sprawiedliwości.

Trzecim faktem, jest to, że warto zgodzić się w tej sprawie z oświadczeniem Państwowej komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15, które w sposób zdecydowany wyraża dezaprobatę wobec takiej formy pochówku byłego metropolity seniora archidiecezji wrocławskiej.

Po czwarte zawiódł mnie osobiście Prymas Polski abp. Wojciech Polak, który mimo że pełni funkcję reprezentacyjną, to jako delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, tym razem zawiódł na całej linii. Zaskoczył mnie lakoniczny komunikat, z którego wynika, że decyzję o pochówku podejmuje metropolita wrocławski i rodzina z zmarłego, bo przecież nie to jest clue sprawy. Umycie rąk raczej przystoi Piłatowi, a nie Prymasowi, który do tej pory włożył sporo wysiłku w to, aby zadbać o tych, którzy byli skrzywdzeni, czasem odważnie sprzeciwiając się swoim współbraciom w kapłaństwie. Co stało się tym razem? Nie wiem, ale nie w milczeniu moim zdaniem powinna się teraz przejawiać troska o dobro ofiar i ewangeliczna postawa.

Jako owca (zdaniem wielu) ślepo zapatrzona w pasterzy, dająca się strzyc „na kasę”, nie mająca swojego zdania, ślepa i naiwna, która żyje średniowiecznymi opowieściami i zawsze chroni tylko i wyłącznie interesów „swojej sekty” nie zważając na dobro ofiar, stwierdzam, że mój Kościół, strzela sobie w stopę korporacyjną postawą, bardzie spod znaku omerty niż Ewangelii. Po raz kolejny dajemy pożywkę tym, którym zależy by nas oczerniać, a nawet inaczej, oni nic nie muszą
w tej sytuacji robić, to jest samobój samograj.

Odpowiadając na postawione wcześniej pytanie stwierdzam, że moim zdaniem abp. Gołębiewski nie powinien być chowany z honorami w katedrze wrocławskiej, a moi bracia w wierze: hierarchowie, Biskupi, kapłani, inni katolicy powinni odnaleźć pochowane bez honoru, okryte ludzkim milczeniem cnoty Ewangeliczne.

Dodaj komentarz